Kotwica - Duszpasterstwo Młodzieży Diecezji Toruńskiej

Duszpasterstwo Młodzieży Diecezji Toruńskiej

»   Otwarte serca mieszkańców Kowalewa

2016-07-12
Link do galerii

ŚWIADECTWO AGNIESZKI: 
Ze względu na pracę, nie mogłam uczestniczyć w spotkaniu zbyt długo - mój pobyt z pielgrzymami z Gabonu ograniczył się do powitania, krótkiego spotkania na mini festynie i spotkaniu pożegnalnym.
Gdy dowiedziałam się o tym, że do naszego dekanatu przyjedzie grupa z Afryki, najpierw była radość, że spotkamy się z młodzieżą ze świata. Potem jednak do radości dołączyła ciekawośc drugiego człowieka, a na samym końcu niepewność - związana z bariera językową. Nadszedł czas przygotowań do naszego spotkania - mieliśmy sporo pomysłów jak podjąc pielgrzymów w Kowalewie. Z chwilą gdy dowiedzielismy się, że czas pobytu będzie krótszy mieliśmy problem z czego zrezygnować, a chcieliśmy pokazać im bardzo wiele. Zastanwiałam się razem z moja rodzina nad przyjęciem pielgrzymów pod swój dach, ale z racji licznych obowiązków nie mieliśmy takiej możliwości. Gdy zbliżał się czas przyjazdu pielgrzymów zapoznałam się z tym skąd pochodzą, jaka jest historia ich kraju, szukałam informacji o tym kim są, co robią na co dzień. Gdy nadeszła niedziela, serce biło szybciej, gdy pielgrzymi wysiedli z autobusu pojawiły się nie wiadomo skąd łzy radości, że są, że wreszcie możemy ich spotkać. Pierwsze iśmiechy, uścicki i mówione łamaną polszczyzną "dzień dobry". Wśród pielgrzmów był chłopak Olivier, który w 1982r spotkał się z papieżem Janem Pawłem II podczas wizyty papieża w Gabonie, usłyszałam od niego jego wspomnienie z tamtego czasu, spotkanie to zapadło mu w pamięci - gdy papież uścisnął mu dłoń czuł niezmierne ciepło, które czuł w swoim sercu. Przyjechał na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa właśnie ze względu na Jana Pawła II. Młodzież z Gabonu zaraziła mnie swoją radością, otwartością na drugiego człowieka. Uwielbiają tańczyć i śpiewać. Podziwiałyśmy włosy dziewczyn, które były splecione w warkocze,  one zaś nie mogły nadziwić się tego, że wiele z nas nosi tak długie włosy, bo one niestety nie maja tak długich swoich włosów. Młodzież z Gabonu chętnie próbowała owtarzać słowa po polsku. Wspólna msza święta była niezwykłym przezyciem, bo na modlitwie nasze serca biły w jednym rytmie, w rytmie miłości do Jezusa Chrystusa. To była chwila gdzie wszyscy rozumieliśmy się bez słow. Chwila pożegnania była trudna, znów w oczach stanęły łzy, ale tym razem nie radości lecz smutku, że ten wspólny czas dobiegł końca. To spotkanie zapadło w mojej pamięci i będe je często wspominać, bo spotkanie z młodzieżą z dalekiej Afryki dało mi poczucie ogromnej wspólnoty, której fundamentem jest Jezus Chrystus i to nie ważne czy drugi człowiek żyje obok mnie czy setki tysięcy kilometrów stąd. 
ŚWIADECTWO SARY:
Nie jadę do Krakowa. Bardzo mnie to boli, ale niestety - nie mogę. O Gabończykach dowiedzieliśmy się na miesiąc przed ich przyjazdem. Byliśmy przekonani, że nikt nas nie odwiedzi. To bardzo nas wszystkich rozradowało. Przygotowywaliśmy nasze serca na każdym Wieczorze Chwały. ŚDM wiele mi dało. Każdy Wieczór Chwały był okazją do zbliżenia się do Jezusa. Czekaliśmy razem z Nim na pielgrzymów. Nie przygotowywaliśmy się długo. Zaplanowaliśmy kilka atrakcji w okolicy, to wszystko. W naszym programie były proste rzeczy, a okazało się, że to one właśnie najbardziej wzruszyły Gabończyków. Ich hymn i flagi na przywitanie - kto by pomyślał, że to wywoła łzy szczęścia? Gościłam w moim domu dwie dzieczyny. Helene i Mariz. Były dla mnie niesamowite. Uczynne i kochane. Nic nie wymagały, cieszyły się każdym gestem. Bałam się o barierę językową, jak wszyscy wolontariusze, ale okazało się, że większość potrafi rozmawiać w języku angielskim. Zakochałam się w nich. W ich wierze, radości, miłości, szczerości. Każda ich modlitwa była prawdziwa. Wkładali w nią całe serce. Ich śpiew, muzyka, taniec... Oni każdym drgnieniem stopy uwielbiali Chrystusa. Na wesoło! Zawsze myślałam, że Afryka jest smutna i biedna i głodna... A Helne mi powiedziała " Africa is smile. Africa is happy" Co mi dało to, że przyjęłam ich do siebie? Nawiązałam z nimi przyjaźń. Mam do nich kontakt przez facebooka. Na pewno będę utrzymywała te relacje do końca życia. Dali mi kawałek swojego serca, a ja im swojego serca. Willy - ich lider, był bardzo opiekuńczy. Przekazał nam wiele swoich cennych rad i złotych myśli. Zachęcał nas, abyśmy byli dumni z Kościoła. Mówił, że Kościół to my. To mała grupka ludzi. To wystarczy, aby zachwycić i porwać cały świat do Chrystusa. Zachęcał, abyśmy byli radośni. Dobrze wspominam wszystkie modlitwy w dwóch językach. Nasz ksiądz Adam powiedział, że na modlitwie nasze serca biją w jednym rytmie. Dokładnie tak! Wszyscy, bez względu na nic, jesteśmy tak samo kochani przez tego samego i jedynego Ojca. On nas cudownie stworzył. Każdemu dał inny skarb, abyśmy się nim dzielili z naszymi braćmi i siostrami. Bo tak się właśnie czuliśmy - jak rodzina. Doświadczyłam tego, że ludzie nie muszą się znać, ale jeżeli uświadomią sobie, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, stają się sobie bliscy. Jak to możliwe, że pokochałam ludzi, z którymi przebywałam dwa dni? To nasz kochany Bóg. On nas łączy, jednoczy, niszczy wszelkie bariery. I o to właśnie w życiu chodzi, aby człowiek szanował drugiego człowieka, bo każdy jest równy. Nie ma żadnych podziałów. Nikt nie jest wyższy od drugiego człowieka. Każdy człowiek jest CUDOWNY. Każdy człowiek należy do Boga, jest Jego dzieckiem. Dlatego wszyscy powinniśmy być dla siebie bratem i siostrą. 
ŚWIADECTWO KAMILA:
Dzięki działaniu Bożej łaski w dn. 10-11 lipca gościliśmy w naszym dekanacie pielgrzymów z Gabonu w Afryce. Była to pierwsza z grup, która przyjechała na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Mieliśmy trochę obaw przed spotkaniem gdyż baliśmy się, że nie będziemy potrafili się z nimi porozumieć. Nasze obawy zniknęły gdy zorientowaliśmy się że nasi pielgrzymi świetnie mówią w języku angielskim. Ponadto był z nimi tłumacz, który przekładał nasze słowa na język francuski którym mówią Gabończycy. Kiedy dowiedziałem się, że mają przyjechać do Kowalewa bardzo się ucieszyłem. Myślę, że warto poznawać nowych ludzi i ich kulturę. Atmosfera jaka nam towarzyszyła podczas wszelkich spotkań była bardzo serdeczna i miła. Na festynie w Sierakowie nasi goście nas zaskoczyli, gdy zaczęłą grać muzyka disco polo zaczęliśmy bawić się jak jedna wielka rodzina. Hitem tego wieczoru został taniec ,,KACZUCHY", który nasi pielgrzymi znali z pobytu w Lidzbarku. Drugi raz mogliśmy się przekonać, że Gabończycy lubią muzykę i taniec na spotkaniu w Wielkiej Łące. Zauważyłem, że gdy jest czas na modlitwę to są bardzo skupieni, a gdy czas na zabawę to bawią się z wielką radością i oddaniem. Widać to było doskonale podczas nauki tańca ,,BELGIJKA" gdzie wytrwale uczyli się kroków a po chwili tańczyli doskonale. Wyrażam wielką wdzięczność osobom, które przyczyniły się do tego, że mogliśmy gościć tak wspaniałych ludzi w naszych parafiach. Cieszę się, że mogłem poznać pielgrzymów z innego kraju, a tym bardziej z inną kulturą. Dzięki temu spotkaniu uświadomiłem sobie, że nie ważne skąd jesteśmy, jaką mamy kulturę czy też kolor skóry to i tak wszyscy jesteśmy Dziećmi Bożymi. Każdy z nas ma wyjątkową godność i wspólnego Ojca!
Chwała Panu 
Zobacz »
© 2016 Wykonanie Marcin Koźliński / Toruń / SYSPiR CMS
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies